Galeria Stara BWA Lublin.
30 kwietnia - 30 maja 2004.
Za zamkniętymi drewnianymi drzwiami Galerii Starej w Lublinie otwierała się wprost na widza biała, zupełnie czysta i ascetyczna przestrzeń wystawiennicza bliska koncepcji white cube. Wyczyszczona, purystyczna przestrzeń galerii epatowała ogromnym spokojem, wyciszeniem. Ekspozycja składała się w części centralnej z instalacji wideo składającej się z trzech monitorów wyizolowanych, zamkniętych z trzech stron białymi ściankami. Na każdym monitorze była widoczna postać artysty, także w neutralnym otoczeniu, który składając i rozkładając ramiona wypowiadał utarte powiedzenie: starość nie radość. Kompozycję wystawy dopełniały dwa identyczne czarno-białe wydruki fotograficzne, właściwie zbliżone w odcieniu do szarości, nieostre, rozmywające się przed oczami, zbudowane z małych punkcików (co można było dostrzec dopiero po uważnej obserwacji). Oba wydruki przedstawiały starego mężczyznę ubranego w garnitur siedzącego jakby na krześle, ale właściwie w próżni, w niekomfortowej pozycji. Poza wyrażała typowy gest starca - siedzącego z dłońmi złożonymi i ułożonymi na kolanach. Jedyną dynamiką tej kompozycji było poziome "położenie" wydruku na lewej ścianie.
Cała wystawa pomimo monotonii wygenerowanej "smutnymi" wydrukami fotograficznymi z jednej strony, a powtarzalnością, cyklicznością instalacji wideo z drugiej, wprowadzała jednak swoisty dysonans pomiędzy obiema częściami ekspozycji. Dawała wyraz grze z konwencją wizerunku starości. Gra nie miała jednak prowadzić do ośmieszenia ani samego wizerunku, ani tym bardziej wzorca kulturowego, w który wpisuje się ludzka starość. Był to raczej zabieg, który do dziś, kiedy myślę o tej wystawie wywołuje we mnie ogromną radość wewnętrzną i uśmiech na twarzy. Można oczywiście potraktować tę pracę w kategoriach ogromnej kpiny, gdyż spoglądając na pracę wideo Jana Świdzińskiego można odnieść wrażenie, że słowa te nie są absolutnie skierowane do postaci artysty, ale wypowiadane w próżnię, pozostają gdzieś obok, tak jak obok znalazł się wizerunek owego smutnego starca. Sytuacja zupełnie nie na miejscu...Jaka starość?
Instalacja utworzona poprzez połączenie pracy wideo i dwóch wydruków komputerowych wprowadza w przestrzeń galerii strukturę ołtarza. Dzięki zastosowanemu układowi przestrzennemu tworzy się bowiem swoisty tryptyk. Purystyczna i wyizolowana przestrzeń galerii wprowadza natomiast widza w atmosferę sacrum. To jednak tylko złudzenie...modernistyczne uświęcenie sztuki i artysty awangardowego zostaje raczej poddane analizie w ironicznej konwencji. Nie traktujmy sztuki tak poważnie! Zdaje się krzyczeć artysta. Wprawdzie starość nie radość, ale cóż z tego!
Agata Rogoś
|
|