KONCEPTUALIZM <<< *  

źródło: Biuletyn ZPAP nr5 (97-98) 1971. Przedruk: Artluk 4/2009, s.94-100.
(pisownia nazwisk pozostawiona zgodnie z pierwodrukiem)


Konceptualizm*


Czy konceptualizm jest tym o co go podejrzewamy, czy czymś zgoła innym?

Jeśli ktoś przy użyciu pędzla i farb usiłuje pokryć płaszczyznę płótna, to działalność jego z pewną dozą prawdopodobieństwa możemy określić jako malarstwo.

Jeśli ktoś, jak Kounellis wprowadza 12 koni do Galerii Attico w Rzymie zamieniając ją w normalną stajnię, to stwierdzenie tego faktu nie jest dostateczną przesłanką, by działalność Kouheilis'a nazwać działalnością artystyczną, czy konceptualną. Może to być równie dobrze akt wandalizmu, chuligaństwo, żart studencki - jeśli Kounellis jest studentem.

Podobne pytanie zadano Kossuthowi - jednemu z organizatorów głośnej wystawy "kiedy postawy stają się formą" - a brzmiało ono tak: "Czy jeżeli ktoś zrobi dziurę w ścianie muzeum, to będzie to dzieło sztuki". Na co padła odpowiedź: "Of cours, naturalnie, gdyż zrobi to artysta. Jest on artystą bo wierzy iż to co robi jest sztuką".

Zastanówmy się, w jaki sposób, my tu w Polsce dowiedzieliśmy się, że to co uczynił z Galerii Attica, Kounellis jest twórczością? Ktoś nas o tym fakcie poinformował, określając przedsięwzięcie Kounellisa jako akt twórczy. O tym więc czy ta działalność ma charakter artystyczny, czy inny zadecydował nie fakt wykonania tej czynności, lecz nazwanie jej. A teraz inny przykład: oglądam arcydzieło powiedzmy "Davida przed Saulem" Rembrandta. To, że mam tu do czynienia z arcydziełem wynika z samej materii malarskiej.

W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z różnymi planami. W wypadku Rembrandta z planem materii malarskiej w wypadku Kounellisa z planem nazw.

Przy mocno uproszczonej analizie możemy stwierdzić, że obraz Rembrandta jest dla nas przede wszystkim znakiem na planie wizualnym - Kounnelis zaś przede wszystkim znakiem na planie semantycznym. Co pozwala nam wysnuć wniosek, że konceptualizm jest bardziej zagadnieniem semantycznym niż wizualnym. Goudibert określił konceptualizm jako sztukę plastyczną, która rezygnuje z wizualności, a John Perreault - ostrożniej - nazwał sztuką parawizualną.

Pierwsze manifestacje nowych tendencji powstały w New Yorku, w kręgu artystów, grupujących się wokół Dwan-Gallery i Paula Coopera. Zainteresowania twórców nowych tendencji dotyczyły zagadnień semantycznych języka.

Nie był to bynajmniej przypadek. Od czasu gdy Levi Strauss przeniósł na grunt antropologii strukturalne koncepcje, wywodzące się z językoznawstwa de Saussure'a - struktualizm stał się głównym tematem rozważań współczesnych i to we wszystkich niemal dziedzinach. Teoria literatury i sztuki Dumerie, Propp, Barthes, żeby wymienić pierwszych z brzegu, psychoanaliza Lacan, ekonomia Granger, archeologia Gardin, nauki społeczne Atlhuser, Miller, praktyka literacka Ponge, krytyka artystyczna Benito Oliva.

W klimacie tych problemów, na tle tendencji wyrosłych na gruncie zainteresowań struktualizmem, pojawienie się konceptualizmu stało się więc zjawiskiem naturalnym. Na terenie europejskim, konceptualizm wzbudził zainteresowanie w związku z wystawą, która odbyła się w Kolonii w 1969 r. i nosiła tytuł, od którego bodajże wywodzi się nazwa. Tytuł wystawy brzmiał bowiem: "Conception - documentation of to days art tendency" - koncepcja i dokumentacja sztuki codziennej. Program artystyczny formował wstęp do katalogu. Cytuję: "Celem tych artystów jest ograniczenie sztuki do rangi koncepcji i ostateczne wyzwolenie od przedmiotu.

Określenie "To - Days art" wskazywało że konceptualistów interesuje życie codzienne, praktyczna działalność człowieka, że są przeciw wzniosłości i odświętności sztuki oficjalnej. Tendencje nie nowe, w Rosji formułował je wiele lat temu Majakowski, dziś popularne i na zachodzie we wszystkich kierunkach sztuki najnowszej.

Główną kwaterą sztuki konceptualnej - i w tej chwili nie tylko konceptualnej - są Stany Zjednoczone, kwaterą europejską Niemcy Zachodnie a ściślej Dusseldorf. Tu Spoerri na piętrze swej restauracji na Burgplatz otworzył centrum "eat art" sztuki jadalnej, a Marcel Broodhaers przeniósł swój "Departament wyższych umysłów" zamieniony następnie na antycinematicy gdzie miewają wykłady i uczą Dieter Rot i Beuys.

Wykłady, przemówienia, manifesty, cała działalność która dotychczas towarzyszyła narodzinom nowych kierunków, obecnie została po prostu włączona do działalności konceptualnej i jest traktowana jako jeszcze jedna z form twórczości. Venet od paru już lat zajmuje się studiami z różnych dziedzin nauki; i tak w 1969 r. były to problemy Stock Marketu, socjologii i psychologii. W 1970 r. polityki i strategii wojskowej. Venet nie zamierza robić konkurencji specjalistom w którejkolwiek z tych dziedzin, dokonania odkryć naukowych, lecz bada: metody przekazu informacji, zagadnienia semiologii. Interesuje go jak powstaje sem, czy znak, jak powstaje sprzężenie między signifie, tym co wskazane a signifiant tym co wskazujące, zamykające się w wizualnym, czy fonetycznym znaku. On sam eksperymentuje za pomocą powiększeń wybranych kart książek, Huebler do podobnych celów używa stronic pokazywanych jednocześnie pism, a Lamelas sięga do technicznych środków przekazu informacji jakimi są teleskryptory.

W ramach tego typu poszukiwań mieści się również tele-art, czy tele-land-art, i mimo iż ta ostatnia przekazuje przez ekrany telewizyjne wybrane fragmenty pejzażu, w ramach jakby własnych zainteresowań tematycznych i nowego romantyzmu łączącego człowieka z przyrodą - to istotnym jest tu sama metoda przekazu.

Dla rozważań nad konceptualizmem, nie temat jest zagadnieniem, tworzywem jest bowiem czysta koncepcja, jej struktura, funkcja jaką spełnia, a nie obrazy, głowa, czy wybór zdarzeń.

Kienholz powiedział: "Dzieło niematerialne jest najtrudniejszym. Jest to zapewne najczystsza sztuka - danie czegoś gdy przestaje istnieć konkret".

Fillou w swej świetnej książce, będącej par excellence dziełem konceptualizmu, a która niedawno ukazała się pod tytułem "Gammes at the Cedilla" proponuje: "Jeśli myślicie, pomyślcie o czymś innym". Za każdym razem gdy coś robicie zróbcie coś innego, słuchaj czegokolwiek - to jest muzyka, patrz na cokolwiek - to jest malarstwo i podnoś cokolwiek - to jest rzeźba. Sekretem wiecznej twórczości jest nic nie pragnąc niczego nie decydować, niczego nie wybierać. Sztuka jest formą organizacji, wyboru, jest pewną postawą wobec życia.

Interesuje się przede wszystkim nieustannym tworzeniem, którego wszechświat jest tylko produktem".

Fillou poza tym, że jest konceptualistą ma również jak artysta tradycyjny swoją specjalność. On sam ją określa: "Moją specjalnością jest robić źle. Z punktu widzenia konceptualizmu. To że Fillou robi coś źle nie jest złym, tak jak nie byłoby czymś dobrym, gdyby robił dobrze. Nie treść czynności jest bowiem ważna, nie jej wynik lecz sama czynność, sama operacja jako taka nteresuje konceptualistę.

***

Problemem Nr I naszej cywilizacji jest porozumienie się wzajemne. Giną na naszych oczach wspólnoty kultur lokalnych, izolowanych cywilizacji. Człowiek współczesny zatraca statyczny niejako związek ze środowiskiem, z którego się wywodzi i w którym żyje. Jego egzystencja staje się coraz to częściej wchodzeniem w nowe relacje społeczne, nieustanna zmiana otoczenia, środowiska, miejsca. Na nic przydaje mu się mądrość zawarta w historii swej kultury, czy cywilizacji gdy znajdzie się wobec innej kultury, wobec innej cywilizacji. Niewiele pomogą mu doświadczenia przodków, gdy znajdzie się w innym otoczeniu. Na co się przyda umiejętność wyprawiania skór foczych Eskimosowi, któremu przyjdzie zamieszkać w Afryce. Również to czego nauczyliśmy się w zmienionych warunkach, adaptacja jaką dokonaliśmy przystosowując się do nowych sytuacji, po krótkim czasie staje się daremnym trudem. Postęp nauki, techniki, stale rosnąca akceleracja zmusza nas do nieustannych zmian zachowań, sposobów myślenia, reagowania.

Mamy pretensję do sztuki, że zmienia się nieustannie, że idzie za modą, tracąc trwałe wartości a żądamy by człowiek co parę lat uczył się na nowo, wyrzucając na śmietnik zdeaktualizowaną wiedzę. Sztuka się zmienia w takim tempie co społeczeństwo, które ją tworzy. A ponieważ nowe otoczenie zmienia się nieustannie tracimy nieustannie z nim kontakt. Nie wiemy nic o sytuacji w której znaleźliśmy się, musimy się na nowo dowiadywać, wypracowywać sposoby pozwalające nam kierować nowymi sytuacjami. Istotnym staje się byśmy rozumieli to co nas otacza i by nas rozumiano. Podstawową sprawą jest uzyskiwanie informacji o otoczeniu i przekazywanie mu swoich życzeń.

W języku, co może wydać się absurdem, podstawową sprawą nie są: znaczenia; w bezustannie zmieniających się sytuacjach życiowych znaczenia również zmieniają się bezustannie, lecz prawa rządzące językiem tak by był w stanie przekazać każdorazowo skutecznie informacje. Podstawowym pytaniem tradycyjnej lingwistyki, twierdzi radziecki językoznawca Levin było pytanie, dlaczego? współczesnej, jak? (Jak funkcjonuje język jako całości. Badanie warunków w jakich przebiega wypowiedź i zostaje zrozumiana jest problemem naczelnym jeśli we współczesnym świecie chce się cokolwiek wypowiadać, bo inaczej narażamy się na niezrozumienie. Znaleźliśmy się w sytuacji, gdy życie zmusza nas do tworzenia coraz to nowych systemów, dostosowanych do nieustannie zmieniających się sytuacji. Nasze zainteresowania przesuwają się kolejno; od sensów (bo się zmieniają), na systemy (bo zmienia się rzeczywistość), która zostaje ujęta w systemy lub precyzyjniej modele od systemów - modeli na umiejętność ich budowania. Akcent, zostaje położony na "jak" i idąc dalej nie na odpowiedzi na pytanie, lecz na właściwe postawienie pytania. Fakt ten nie jest jeszcze jednym z paradoksów i nonsensów konceptualizmu, lecz stwierdzeniem świetnego radzieckiego matematyka Gastiewa.

W tym kontekście cytowane przeze mnie słowa Fillou okazują się być o wiele bardziej sensowne, niż wypowiedzi niektórych naszych krytyków. Proszę porównać.

"Sztuka jest formą organizacji wyboru, jest pewną postawą wobec życia" (Fillou). I matematycznie: "Istotniejszym jest sformułowanie pytania niż danie odpowiedzi" (Gastiew).

W działalności konceptualnej tworzywem z którym twórca się mocuje, jak Michał Anioł z kamieniem. jest samo tworzenie, organizowanie, wybór, stawianie problemów, wywoływanie pytań. Metoda nie ma znaczenia. Można to zrobić pisząc tekst, mówiąc, opowiadając, fotografując, przestawiając przedmioty, powstrzymując się od działania, czy przeciwnie robiąc cokolwiek. Dlatego nie istnieje nic takiego jak krytyka konceptualna, czy teoria konceptualizmu. Teoria impresjonizmu i impresjonizm to dwie różne rzeczy, teoria konceptualizmu i konceptualizm to jedno i to samo. Kossuth piszący o konceptualizmie nie jest piszącym o konceptualizmie, ale tworzącym konceptualizm. Tworzywo w jakim powstaje konceptualizm, jeszcze raz należy to podkreślić, nie ma znaczenia. Jego wybór jest właściwym gdy wywołuje żądany skutek i dlatego wszelkie podziały konceptualistów ze względu na używane przez nich środki wyrazu nawiązujące do tradycyjnych podziałów stosowanych w klasyfikacji sztuki mają wartość jedynie pomocniczą. Fakt, że tworzywo jest czymś wtórnym, tak jak cyfra podstawiona do wzoru matematycznego sprawia, że konceptualiści nie czując się skrępowani konwencjami są bardzo odkrywczy. Tak jak swego czasu informelle słało się odkryciem możliwości formy i nie-formy, tak dziś konceptualizm stał się odkryciem możliwości materiałów i nie-materiałów; istnienia i nie istnienia zarazem. Konceptualistów interesują makrostruktury. Mike Heizer i Walter de Maria tworzą gigantyczną kaligrafię z wykopanych przez siebie rowów. De Maria planuje wykopanie takiego rowu na Saharze i sfotografowanie z kamery - satelita Meyers zbudował ze snopów światła gigantyczną czaszę nad New Yorkiem. Denis Oppenheim pokrył warstwą soli tysiąc stóp powierzchni parkingu. Można by cytować długą serię tego rodzaju wykonanych, lub zamyślonych przedsięwzięć, ale i tak ten aspekt ich działania najbardziej się rzuca w oczy piszącym i od tej strony konceptualizm jest chyba wszystkim znany. Istnieją klasyfikacje podziały na sztukę wody, ziemi, nieba. Do wielu z tych wydarzeń pasuje określenie sztuki niemożliwej, kojarzą się, i na pewno prawidłowo, z nowym romantyzmem; cały ten panteizm, kult przyrody, znane nam ze szkolnych lektur wylatywanie nad poziomy. Struktura konceptualizmu, jak wszelka ludzka działalność powstaje w pewnym klimacie, nastroju, dyktowanym przez epokę i indywidualne predyspozycje twórców. Konceptualizm nie namawiając na żadne nastroje i klimaty działa ożywczo wyzwala niczym nie skrępowane wypowiedzi.

Obok makro-struktur można więc tu znaleźć mikro-emocje. George Brecht jest wynalazcą - Evenents mikro wydarzeń.

Te jego mini wydarzenia mają się wobec dużych wydarzeń, jakimi są happeningi, jak muzyka kameralna. wobec opery. Można tworzyć rzeczy można tworzyć i nie rzeczy. Claes Oldenburg określa swą twórczość jako rzeźbienie w negatywie. Można być oryginalnym, być wynalazczym jak również można nim nie być. Jest to sprawa wyboru i to decyduje. Paolo Icaro twierdzi na przykład iż nic liczy się oryginalność lecz jedynie intensywność.

Cytowany już przeze mnie Fillou daje taki komplementarny obraz sztuki, który nazywa zasadą równowagi. Dzieło sztuki - mówi on - może być dobrze zrobione, źle zrobione, lub wcale nie zrobione. Z punktu widzenia wiecznej kreacji jest to obojętne.

Swoją zasadę ilustruje następującym przykładem. Czerwona skarpetka umieszczona w drewnianym pudełku, właściwe proporcje skarpetki do pudełka, kompozycja plamy czerwieni z plamą brązu drewna. Bez trudu wszyscy fachowcy odnajdą tu dzieło dobrze zrobione. Ta sama skarpetka na lewą stronę jest oczywiście dziełem źle zrobionym, a puste pudełko bez skarpetki jest, czego się można domyśleć, dziełem nie zrobionym.

Dla konceptualistów wszystko może być tworzywem, ziemia, niebo, światło, myśl, absurd istnienia - nie istnienie, tworzywem równie dobre mogą być rzeczy najzwyklejsze wzięte z życia, w których nikt dotychczas nie dopatrywał się żadnych artystycznych walorów. Bauvys używa w swej twórczości margaryny. Le Va mąki, Kaunellis - węgla a Ruthenbeck popiołu. Smithson piasku. Kuehn - lodu, Flanggan filcu, Aselmo - bawełny a Mario Merz, Saret, Richard Serra i jeszcze paru innych - kauczuku. Piero Manzoni serie numerowanych pudełek napełniał ekskrementami artystów i porozsyłał po muzeach. A o bardziej subtelnej naturze Rafael Ferrer, zwiędniętymi liśćmi napełniał windę jednego z domów w New Yorku. Holender Dibetts 12 i 30 maja 1969 r. robił miny do przechodniów z okna swej pracowni w Amsterdamie, o czym uprzednio powiadomił ogłoszeniem, a Tim Uirichs wystawił siebie samego w klatce szklanej, Donalds Burgu udał się do kliniki w Bostonie gdzie poddał się badaniom a następnie wystawił swą podobiznę w całej okazałości, informując nas o swej wadze, wysokości, kolorze oczu itd. Mówi on "Medycyna i nauka dostarcza dziełu sztuki struktury, która wybiera, rozwija i organizuje informacje".

Działalność konceptualna może być śmieszna, wręcz idiotyczna, zwyczajna, oryginalna, sentymentalna, poważna, wzniosła, obrzydliwa, gigantyczna, minimalna, nieistniejąca. Sens jej jest bowiem w metajęzyku jakim się posługuje, bada systemy, abstrahując od sensów, podobnie jak czyni to współczesna nauka. Można posunąć się jeszcze dalej i powiedzieć, że i świadomość artysty nie jest czynnikiem decydującym w każdej informacji. Liczy się odbiór. Można powiedzieć w sposób na pozór paradoksalny, że jeżeli komuś udało by się usłyszeć nasze polecenia telefoniczne mimo iż mu wyłączono telefon, to wszystko byłoby w porządku, gdyż ważnym jest rezultat bo o to chodziło. Podobnie rzecz ma się z wszelką informacją. Informację otrzymujemy nie tylko wówczas gdy został nadany sygnał, lecz również gdy sygnał nie został nadany, a spodziewaliśmy się go otrzymać. Brak sygnału jest informacją. Ives Klein zapraszając przed laty do pustej sali na swój wernisaż tego właśnie użył środka. Konceptualizm w swym działaniu pozbawia nas mitów do których przywykliśmy, sloganów jakimi operujemy. Wyzwala nas od nic nie znaczących słów, które używamy jak papugi nie zdając sobie sprawy z ich sensów, zmusza nas do stałej rewizji przyzwyczajeń, poglądów, do wysiłku umysłowego i psychicznego do umiejętności znalezienia się w nowych nieznanych sytuacjach. Nie ważne by artysta był twórczym ważne by odbiorca stał się twórczym.

Alain mówiąc o sztuce współczesnej powiedział: "Artysta porzucił ostatecznie metaforę i sublimacje, rzutowanie świata poprzez własne przeżycia w wykonywanym przez siebie dziele. Obalony został mit autonomii przedmiotu estetycznego i wyizolowanej psychiki. Artysta nie sublimuje świata w swoim dziele, on sam istnieje w świecie. Strategią współczesną jest zajmowaniem świata, poprzez twórczość, przechodzeniem od wyobraźni do działania, do praktyki" pisze Pascall w "La spazie dell'imagine".

Długo można by cytować podobne wypowiedzi świadczące o zmianach jakie się dokonały w psychice, nie tylko twórcy, ale i świata współczesnego. Można wyrazić żal, że nasza epoka nie tworzy nowych Rembrandtów, Cezannów, Matissów, Picassów ale nic poza tym.

"To co mnie interesuje znajduje się między sztuką a życiem" - powiedział już parę lat temu Rauschenberg.

Ostatnio pojawił się nowy termin na określenie takiej postawy - Arteur. Arteur są to ci, których działalność nie da się zamknąć w ramach sztuki konwencjonalnej; ci których miejsce jest wewnątrz samego życia, a nie sztuki wyłącznie, która jest domeną artystów. Arteur są to ci którzy szukają środków współtworzenia świata. Są poza regułami, konwencjami i specjalizacjami. John Cage nazywa ich wichrzycielami ustalonego martwego ładu estetycznego. Dzięki swej wrażliwości na realność świata, nie stają obok niego lecz tkwią w środku.

***

Amerykańskie pochodzenie konceptualizmu nie jest przypadkiem i nie jest bez znaczenia na wyraz jaki konceptualizm przybiera.

Dlaczego zaczęło się w Ameryce? Po pierwsze od paru lat Ameryka a nie Francja zajmuje pozycję centralną w sztuce. Po drugie Ameryka a nie Europa jest zlepkiem ludzi różnych kultur, cywilizacji, tradycji, zagubionych w obcym, często wrogim sobie świecie. Herzog Saull Bellow'a jest alienacją człowieka zagubionego w wielkim świecie amerykańskim, a nie europejskim. Nie ulega również wątpliwości, że Ameryka wyprzedza Europę w postępie technicznym. Bardziej New York niż Paryż odczuwa ciężar współczesności. I co nie jest bez znaczenia, że nikt w Paryżu nie zapłacił Ives Kleinowi za obraz który nie będzie namalowany a zapłacono mu w Stanach Zjednoczonych.

A tradycje? Ojcowie konceptualizmu: Duchamp w pierwszym rzędzie, od lat ceniony, mający wielki wpływ w Stanach gdzie osiadł. Od jego ready-made, i decyzji zerwania z malarstwem można by od biedy zaczynać konceptualizm, bardziej oczywiście od tej ostatniej decyzji i całej późniejszej działalności, którą przypomniała Urszula Czartoryska w pracy o Duchampie w ostatnim numerze "Projektu". Obok Duchampa Switzers ze swoją Merzbau kontynuowaną w Stanach po wypędzeniu z Niemiec. Rola całej niemieckiej awangardy która znalazła się w okresie faszyzmu w Stanach, stale jest ogromna a jej wpływy nie ominęły również i konceptualizmu. I dlatego nie przypadkiem europejska główna kwatera konceptualizmu, jakby powrotna fala znalazła swą siedzibę w Düsseldorfie.

I jeszcze jeden nurt, mniej w pierwszej chwili widoczny, ale o kolosalnym znaczeniu dla postawy nowej sztuki to wpływ dalekiego wschodu, jego filozofia. Zen, kaligrafia, pojęcie znaku który nie jest obrazem graficznym przedmiotu jak w piśmie europejskim, a jest samym jak gdyby przedmiotem, znakiem w tym znaczeniu jak rozumiemy w semiotyce znak dzisiaj.

Zagadnienie interesujące: przed dziesięciu prawie laty pisałem na ten temat w Tygodniku Zachodnim, a dziś nabrało szczególnego znaczenia i warte byłoby szerszego omówienia dla lepszego zrozumienia sensu konceptualizmu ale to sprawa na osobne większe opracowanie. Warto jednak zwrócić uwagę, że jak niegdyś twórcy taszyzmu, tak obecnie ci którzy najbardziej się liczą w konceptualizmie, przebywali w Japonii Ceremanie Queneau, Felbu, by wymienić pierwszych z brzegu.

Bezpośrednich prekursorów ruchu wymieniać prawie nie warto, zbyt są to rzeczy znane, bo i Ives Klein ze swoimi pomysłami konceptualnymi i Rauschenberg i Allan Kaprow ojciec Happeningu. Działanie, negacje, wszelkie formy protestu, buntu, próby wyjścia poza ekskluzywność sal muzealnych i mieszczański rytuał wernisaży salonów wystawowych. Dla wyzbytego przesądów obserwatora wydarzenia sztuki najnowszej powinny być czymś najbardziej oczywistym, czego należało się spodziewać.

Ale to znów rzeczy znane i nie pomijane milczeniem, a ja nie daję tu monografii konceptualizmu, czy sztuki najnowszej.

Jeśli idzie o konceptualizm w Polsce, bardziej mnie interesuje jego przyszłość niż przeszłość nawet ta najnowsza, tę ostatnią zostawiani kompetentniejszym ode mnie historykom i krytykom.

Zastanawiając się nad konceptualizmem w ogóle zastanawiałem się z pozycji kogoś kto nie jest ani w New Yorku ani w Düsseldorfie, lecz tu na miejscu. Zawsze mnie irytował nasz talent naśladowania wszystkich nowości zachodu, bez chęci odczytania właściwego, nie tak znów na wierzchu leżącego sensu i zastanowienia się czy można coś z tego zrobić na własny użytek.

Jakoś uszło naszej uwadze, że w Stanach Zjednoczonych nowym sprzymierzeńcem tendencji typu konceptualizm stał się przemysł, uczelnie i ci którzy zajmują się informacją i propagandą, wypierając z zajmowanych w sztuce pozycji marchandów.

Żyjemy w kraju, który nie słynie z prywatnych kolekcjonerów, a tworzy sztukę na ich użytek.

Sztuka znajdująca się między sztuką a życiem nie wydaje się być taka znowu bez sensu koncepcją u nas.

Jeśli nie tak znów zacofanemu amerykańskiemu przemysłowi, nauce może się na coś przydać konceptualizm to może i u nas może by się przydał. Może i nasza propaganda potrafiłaby zrobić z tego jakiś użytek.

Z jednej strony budujemy świetlne mosty jak w New Yorku z drugiej strony nie potrafimy skonstruować najprostszej reklamy świetlnej.

Mamy koncepcje artystyczne z użycia techniki laserowej, użycia satelitów a nikt się nie zastanawia, że gdyby u kogoś coś takiego zamówiono, to wg obowiązujących przepisów Prawa Autorskiego musiałby podpisać, że własnoręcznie bez użycia niczyjej pomocy skonstruował sputnik. I dlatego niepotrzebne są niepokoje tych którzy obawiają się że polski konceptualizm odchodzi od sztuki. Nie obawiamy się, stale jeszcze jest to czysta sztuka, sztuka dla sztuki, nie tak znów potrzebnej. Nie byłoby źle, gdyby i druga strona to znaczy życie, to znaczy praktyka, praktyczna działalność człowieka i której mówimy że kształtuje świadomość mogło się przybliżyć z wzajemną korzyścią stron obu. Tu widzę największą szansę konceptualizmu, nawet większą niż w Düsseldorfie.

I na tym chciałbym zakończyć powtarzając nieco za Fillou, za każdym razem gdy coś myślicie, pomyślcie i o czymś innym, za każdym razem gdy coś robicie zróbcie coś innego.

---------------
*tekst odczytu wygłoszonego w Galerii Współczesnej w Warszawie w maju 1971

*   Drukuj - 8 str.   *